poniedziałek, 8 lutego 2010

Walentynki...?


Święty Walenty

Miłość jest szalona…

Dzień czternastego lutego, pomimo liturgicznego święta Cyryla i Metodego (patronów Europy), zapisał się już na stałe w umysłach Polaków jako Dzień Zakochanych, którym patronuje święty Walenty.

Kim był święty Walenty?

Źródła historyczne są, niestety, zbyt skąpe, aby można było coś pewnego powiedzieć. Wiadomo jednak, że był rzymskim kapłanem lub być może nawet biskupem Terni, koło Rzymu, który został ścięty w czasie prześladowania za panowania cesarza Klaudiusza II Gota, około roku 270. Ikonografia przedstawia Walentego przeważnie w stroju kapłana, czasem biskupa, w momencie jak uzdrawia chłopca z padaczki. Święty Walenty był otoczony szczególnym kultem już od IV wieku i czczono go jako patrona chorych na epilepsję oraz chorych nerwowo. W Polsce, w Krobi (archidiecezja poznańska), było, a być może jest nadal, jego sanktuarium, a także trumienka z relikwiami.

Dlaczego ten męczennik stał się patronem zakochanych?

Istnieje hipoteza, dowodząca, że zwyczaj przesyłania podarków, listów i obrazków miłosnych jest pozostałością pogańskiego obyczaju, według którego chłopcy, 15 lutego, rysowali imiona swych ukochanych na cześć bogini dziewcząt. Chrześcijaństwo, na rysowanych w tym dniu obrazkach, pod imię bogini podstawiło imię świętego Walentego, chcąc zaadoptować pogańską praktykę do chrześcijańskich czasów, które nastały w IV wieku.

Może jednak to wcale nie przypadek, że tradycja ludzka uczyniła z patrona osób chorych nerwowo, tak zwanych „szaleńców”, patrona zakochanych. Nie jest to aż tak odległa analogia, zważywszy na to, że prawdziwa miłość musi mieć coś w sobie z szaleństwa.

Czym jest prawdziwa miłość?

Warto zastanowić się nad tym, aby gdy nadejdzie dzień 14 lutego nie pogubić się w stosie serduszek, kartek i reklamowej propagandy, która chce zarobić na miłości rozumianej bardzo powierzchownie. Częstym błędem jest utożsamianie miłości tylko z przelotnym uczuciem. Miłość jest rodzajem postawy życiowej, wyrażającej się w konkretnych czynach ofiary, poświęcenia i przebaczenia. Mistrzem i nauczycielem na drodze autentycznej miłości jest sam Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Jego życie to nieustanne nakierowywanie siebie na innych i ich potrzeby. Chcąc być „dla” niejednokrotnie rezygnuje z siebie, ze swojego odpoczynku, ciągle nasłuchuje skąd będzie słychać: „Jezusie, ulituj się!”, aby przyjść z pomocą. Modli się w nocy ponieważ tak bardzo zajęty jest w dzień. Jest to miłość, która nieustannie rozdaje, wyrzeka się siebie i ofiaruje, aż do ostatecznej ofiary zbawczej na krzyżu, wśród kpin i niezrozumienia, przebaczająca. Jest to miłość prawdziwie szalona, nie mieszcząca się w kategoriach ludzkiego rozumowania.

Jak my możemy kochać?

Matka, która poświęca siebie, np.: swoją karierę zawodową, aby być z dzieckiem, aby go wychować i zaspokoić jego potrzeby, kocha prawdziwie. Żona lub mąż, którzy rezygnują ze swojego „ego”, np.: ze swojego zdania w sprawie spornej, aby dojść do porozumienia i kompromisu, a tym samym zachować pokój w rodzinie, naprawdę kocha. Wreszcie osoba, która ofiaruje swoje młode życie na służbę Panu, opuszczając rodzinę, kocha autentycznie. Przykłady można by mnożyć...

Miłość, nie jest zwiewnym i nieokreślonym uczuciem, ale konkretną postawą, ofiarującą swoje życie braciom, na wzór naszego Pana Jezusa Chrystusa, który ukochał do końca. Taka miłość jest umieraniem sobie, dlatego w dzisiejszym świecie nastawionym na patrzenie z perspektywy „ja” i „dla mnie” jest uznawana za szaleństwo. Tylko jednak taka miłość może zaspokoić ludzkie serce, które zostało stworzone na wzór serca Bożego.

14 lutego prośmy Pana o miłość szaloną, zapominającą o sobie, miłość Jezusową, miłość ofiarną i przebaczającą.

Święty Walenty, módl się za nami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz