Bóg, który ma serce...
Bóg, który nadstawia policzek i cierpliwie wysłuchuje, że Go nie ma...
Bóg, który przytula i otula swoją obecnością...
Tak bliski, że aż się nie chce w to wierzyć...
Bóg, w którym nie ma cienia własnego "ja" i
dlatego tak bardzo nas przekracza...
No właśnie. Bóg, który kocha nie "za coś", ale także i przede wszystkim wbrew człowiekowi, gdy jemu nie jest to na rękę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zapraszając do siebie :)
Pan Bóg jest Bogiem bardzo cierpliwym. Często przypominam to sobie, przy rachunku sumienia. Dzięki za tą notkę, pozdrawiam serdecznie, z Bogiem! :)
OdpowiedzUsuń