Mogą być różne rodzaje milczenia i nie każdy rodzaj jest wskazany czy potrzebny a czasami bywa nawet szkodliwy.
Może być milczenie gniewu, gdy złość jest tak wielka, że zastyga i zamyka drogę do przebaczenia.
Może być milczenie lęku, gdy cisza jest ucieczką od prawdy i od umierania.
Może być milczenie samotności, która staje się wygodnym sposobem na przeżycie.
Może być także milczenie rozkrzyczane, gdy zewnętrznym monologiem zagłuszamy ciszę, w której przemawia sumienie.
Prawdopodobnie można by wymienić jeszcze wiele rodzajów takiego milczenia, ale nie o takie tutaj chodzi.
Chodzi o milczenie, które jest SPOTKANIEM.
Najpierw jest to spotkanie z Bogiem. Milczenie spotkania jest oczekiwaniem, jest otwarciem się na Tego, na którego się oczekuje. Jest to tak jak człowiek staje przy oknie i patrzy, i czeka a wokół dzwoni cisza, a On przychodzi nawet nie wiadomo kiedy...
Ale się trzeba także namęczyć, żeby tak MILCZEĆ, żeby usunąć wszystko co moje, aby każdą myśl, każde słowo i czyn zamienić w modlitwę, w dialog z nade wszystko Umiłowanym.
Do tego potrzebna jest CISZA, cisza o wiele głębsza niż ta zewnętrzna, która jest zwykłym nie mówieniem czy nie myśleniem (pozornym).
Ale się trzeba także namęczyć, żeby tak MILCZEĆ, żeby usunąć wszystko co moje, aby każdą myśl, każde słowo i czyn zamienić w modlitwę, w dialog z nade wszystko Umiłowanym.
Do tego potrzebna jest CISZA, cisza o wiele głębsza niż ta zewnętrzna, która jest zwykłym nie mówieniem czy nie myśleniem (pozornym).
Jest to cisza umierania, ostatecznej rezygnacji z siebie, tak z siebie, wtedy nie ma się już nic, tylko BOGA, który JEST i zalega MILCZENIE.
Wtedy w Nim, nie szukając wcale, odnajduję siebie na NOWO, staje się napełniony tym SENSEM i tą NADZIEJĄ, że tylko ON JEST i nie pragnie się już niczego więcej, dlatego jest milczenie.
To milczenie musi być również spotkaniem z człowiekiem. Gdy wreszcie przestanę myśleć o wadach innych, nawet najsłuszniejszych, gdy zamilkną wreszcie moje osądy, krytyki na temat innych, wtedy zacznę milczeć a drugi człowiek stanie się po prostu przyjacielem w moim JEDYNYM PRZYJACIELU. Gdy zacznę milczeć w ten sposób zobaczę, że jestem taki sam jak mój brat obok.
Chociaż to jest nie do uwierzenia, to wszystko stanie się prawdą, gdy zrozumiemy, że takie milczenie jest ŁASKĄ przebywania z tym na którego oczekujemy - Umiłowanego nade wszystko.
Wtedy właśnie będzie można swobodnie porozmawiać, a każdy dźwięk wypełniony tym milczeniem z Bogiem będzie celowy i poukładany, jak melodia ciszy, bez bełkotu przypadkowych słów.
Właśnie dlatego potrzebny jest ADWENT, aby PAN mógł nauczyć nas milczenia, milczenia otwartego i z radością, że ON PRZYJDZIE, bo przecież JEST.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz